Nie ma tych strasznych piwnych ogródków.
Pomysł z szopką jest bardzo udany, ale spodziewałem się czegoś większego:
Po co o tym pisać? Ano po to, ze rynek sprzed dwunastu lat kojarzy mi się z czasami, kiedy właśnie tam przeżywałem najlepsze przygody i ów klimat, może nieco sentymentalny, przywoływany jest zmianami, jakie są właśnie dokonywane.
W budkach można wypić grzańca za 7 złotych, mały kubeczek ale kusi, szczególnie zimą, ciekawe czy budki pozostaną na dłużej...
Zrobiłem zdjęcia moich ulubionych miejsc, gdzie umieszczam często bohaterów mojej powieści, Biznes Pub ma idealną lokalizację, a wielkie okno to gigantyczny plus dla znajdujących się tam klientów:
I na koniec inny bar, gdzie także, o wcześniejszych porach, lubiłem spotkać się z kimś:
Ciekawe, czy prace nad uatrakcyjnieniem rynku nadal będę trwały. W zakamarkach czai się coraz więcej miejsc do opisania.