mój rynek

mój rynek

Menu

Get your dropdown menu: profilki

sobota, 10 stycznia 2015

Prawa powszechne i niedoceniane

Na świecie istnieją prawa.

Wiele z nich, po zastosowaniu odpowiednich „procedur” ma przynieść efekt. Istnieją ku temu dowody w postaci konkretnych faktów; istnieją także przesłanki, wzmacniające przekonanie – często także przez presupozycję - iż „tak być musi, a nie inaczej” – i rzeczywiście tak właśnie jest. Można to sprawdzić, co więcej: można podeprzeć daną tezę innymi sprawdzalnymi tezami.
Vilfredo Pareto jest autorem zasady opisującej pewien schemat zjawisk: 80% zasobów powodowane jest przez 20% obiektów. Wielu zna tą zasadę w teorii. Mniej liczna grupa pamięta o niej. Pewnie jeszcze mniej liczba uświadamia sobie i stosuje ją. Jeżeli ktoś ją pojmie, to wkracza do pewnego, na wyrost można by powiedzieć, hermetycznego grona.
William Ockham jest wiązany z inną zasadą, mianowicie: wyjaśniając zjawiska należy dążyć do prostoty, wybierając takie, które opierają się na najmniejszej liczbie założeń i pojęć.


Są to zasady uznane przez ludzkość; można je udowodnić, choć większość nie byłaby zainteresowana dowodem tej pierwszej, nie mówiąc już o głębszym filozofowaniu na temat drugiej. Pomijając analizę niuansów drugiej zasady, a jedynie wspominając, iż: ludzie często nadużywają zwrotu: „najprostsze rozwiązanie jest najlepsze” w konkretnej sytuacji, kierując się własnym interesem, bez wiedzy: jak to wygląda z punktu widzenia innego „gracza”, nie mówiąc już o głębszym zrozumieniu: iż Ockham, w gruncie rzeczy, protestował przeciwko scholastyce i wprowadzaniu nowych pojęć, oraz chciał podkreślić wagę kościoła, można zauważyć, że uznana teoria, wzmocniona we wspólnej podświadomości przez przekonanie, że „wstąpiło się do elitarnego klubu” znających powyższe prawo, prowadzi do określonych efektów.
         Jeżeli zasada jest uznawana powszechnie, i na dodatek stworzona oficjalnie przez autorytet, to ogół nie będzie otwarty na jakiekolwiek sugestie, z których mogłoby wynikać, iż istnieje inna: obejmująca (ramująca) tamtą jako zaledwie podzbiór – czyli stojąca na wyższym poziomie, co implikuje, że  może się zdarzyć sytuacja, że wykluczy prawdziwość tej pierwszej.
          Poprzez ramowanie rozumiemy: nadanie kontekstu znaczeniowego: szerszego, lepszego, prawdziwszego etc., ze względu na który pierwsza zasada jest tylko częścią tej drugiej. Można by rzec: „nic odkrywczego, przecież to, to…i jeszcze to!”.
         Natychmiast rodzi się pytanie: jak daleko można posunąć się w owym ramowaniu, czy istnieją granice: wyznaczone przez naturę, moralne, i kto ma o tym decydować? A może istniej zasada, która także i ten dylemat mogłaby rozwiązać, i czy byłaby to zasada ramująca inne zasady w swojej dziedzinie?
         Ważniejsze pytanie to: czy wszystko jest kwestią powiązań i ramowania? Nawet jeżeli nie to, czy nie jest możliwe stwarzanie „systemów” wykorzystujących nie powiązane ze sobą teorie, tak, aby funkcjonowały dla twórcy – oczywiście przy zastosowaniu praw uniwersalnych; nikogo nie namawiam do rebelii.
Przez „system” będziemy rozumieć: powiązanie elementów, za pomocą trzech możliwości:
a)     -------------à
b)     ß-------------
c)      ß----------à
   Elementy mogą stanowić zarówno uznane zasady, jak i części składowe tych zasad, a także pojęcia ze wszelkich dziedzin życia, jakie tylko będą mi potrzebne i uznam za słuszne zamieszczenie ich. Słowo „system” stosuję na własny użytek, posiłkując się definicją, iż jest to: obiekt fizyczny lub abstrakcyjny, w którym można wyodrębnić zespół lub zespoły elementów wzajemnie powiązanych w układy, realizujących jako całość funkcję nadrzędną, lub zbiór takich funkcji. Jednak z wyłączeniem sformułowania, iż: elementy przynależące do jednego systemu, nie mogą jednocześnie stanowić elementów przynależnych do drugiego systemu.
         Tak więc „system” rozumiany w tym znaczeniu jest zbliżony do „metody”.
Czy można dowolnie tworzyć „po swojemu” system, zapożyczać elementy? Zakładam, że tak. Jeżeli jest oparty na prawdziwych zasadach, dowiedzionych i uznawanych naukowo, unika dyskusji: jak daleko można się posunąć oraz wątpliwości, czy czyjś ewentualny zarzut co do sensu, czy też słuszności istnienia systemu ma podstawy do rozważań.
System funkcjonuje poza argumentacją, ponieważ jest złożony z elementów prawdziwych, pozytywnych; a jego założeniami są prawa dążące do efektów uznawanych powszechnie na szczytne.
Jeżeli cel lub cele, dla mnie słuszne, korzystne i pozytywne oraz szczytne są dla kogoś w czyimś mniemaniu szkodliwe, to zakładam, że przekroczył jakieś prawo, co skutkuje „brzydotą” wyglądu, zdarzeń, sytuacji etc.
Termin „nauka” od czego wziął się przysłówek „naukowo” definiuje jako: wiedza, zwarty system, który łączy i porządkuje rzeczy w sensowny sposób.
Nauka, w tym wypadku, jest powiązana ze sztuką. Sztuka, jest bowiem metodą polegającą na naukowym poznaniu twórczej siły z jej reakcjami.
Twórcza siła jest zasadniczą (rzeczą) w całym toku rozważań, gdyż to do niej dążę, do jej uaktywnienia.

Tak więc: nauka  i sztuka będą: technikami, dzięki którym można dowieść prawdziwości istnienia podstawowych praw i zastosować je.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz