Jakiś czas temu lubiłem pisać siedząc nad pewnym jeziorkiem. Odkryłem je przypadkowo podczas wizyty w Urzędzie Skarbowym. Mówiłem sobie, że jezioro ma szczególny klimat; pływały tam kaczki i czasem łabędzie. Pląsał się kot, który mnie rozśmieszał, ławki jednak były niewygodne. Jakiś czas później kot znikł; coraz rzadziej przychodziłem, aż pewnego razu wdałem się w pyskówkę z wyjątkowo nieprzyjemną starszą panią, która nienawidzi ludzi, za to kocha zwierzęta...
Nie tak dawno odkryłem nowe jeziorko, jest jeszcze bardziej klimatowe. Przypomina wieczorem okładkę z książki Kinga: "Wiatr przez dziurkę od klucza". Tam piszę, pisałem bo idzie zima. Mam nadzieję, że jeszcze długo gliwiczanie nie będą tam ściągać, chodzą nieliczni, bo reszta nie wie (tylko dwie panie chodzą w kółko i stukają kijkami do nordic walking).
piątek, 29 listopada 2013
niedziela, 24 listopada 2013
Gliwickie poranne atrakcje
Załatwienia biznesowe i uczelniane czasami są stresujące, a poza tym można mieć niedyspozycję "wczorajszą"; może zasłużyliśmy na nagrodę za załatwiony interes, czy inny sukcesik.
Może też trzeba zebrać siły do kolejnych działań, czy też pokontemplować miejskie graffiti. Wolna chwila może służyć planowaniu, rozmyślaniu lub uświadomieniu sobie: co jest dzisiaj ważne.
Nie mówię, iż z rana należy spieszyć do wodopoju...broń Boże! Ale spójrzmy na selektywną reprezentację gliwickich porannych przystanków, służących do wyżej wymienionych celów.
Załóżmy, że centrum Gliwic stanowi ulica Zwycięstwa, łącząca Rynek i Dworzec Kolejowy, w pobliżu Plac Piastów i masa mniejszych uliczek.
Ustawiamy się w okolicach McDonalds'a, nawiasem mówiąc w pobliżu jest barek frytkowy "Gucio", gdzie można na szybko przekąsić belgijskie frytki, i co widzimy? Ruiny Teatru. Jest to jeden z najciekawszych budynków teatralnych w Polsce - jak powiedziała Krystyna Janda. Można także rzucić okiem na przyległości: trochę z prawej strony i jakby w piwniczce, na pół pięterku do niej: kolorowy przybytek, a jak blisko do Centrum!
Pójdźmy dalej na wschód w kierunku Politechniki Śląskiej. Dróżka wije się jak polna rzeczka, musimy tylko przejść przez ulicę Dworcową, dróżkę otaczają zieleń i murki, jak te na kolejnym zdjęciu:
Miejsce jeszcze spokojniejsze, bywa tam wielu studentów, otoczenie dróżki wpływa kojąco.
Wróćmy jednak kawałeczek w stronę Placu Piastów. Wielu pracowników naukowych przyjeżdża autobusami i pociągami. Plac jest otoczony mnogością budynków, na pierwszym planie pojawia się mini skwerek, za kioskiem stanowiącym zasłonę dymną:
Latem jest tam kilka stolików i można się rozkoszować obserwacją tętna centralnej części Gliwic.
Krótką prezentację kończę na London Pubie; to dość ciekawa inicjatywa, onegdaj będąca miejscem spotkań z moimi kolegami; obecnie zmieniła lay-out, budynek jest interesująco położony: w pobliżu mamy grilla i "Mega Bułę".
To tak pokrótce, na razie tylko fotograficznie i poglądowo.
Może też trzeba zebrać siły do kolejnych działań, czy też pokontemplować miejskie graffiti. Wolna chwila może służyć planowaniu, rozmyślaniu lub uświadomieniu sobie: co jest dzisiaj ważne.
Nie mówię, iż z rana należy spieszyć do wodopoju...broń Boże! Ale spójrzmy na selektywną reprezentację gliwickich porannych przystanków, służących do wyżej wymienionych celów.
Załóżmy, że centrum Gliwic stanowi ulica Zwycięstwa, łącząca Rynek i Dworzec Kolejowy, w pobliżu Plac Piastów i masa mniejszych uliczek.
Ustawiamy się w okolicach McDonalds'a, nawiasem mówiąc w pobliżu jest barek frytkowy "Gucio", gdzie można na szybko przekąsić belgijskie frytki, i co widzimy? Ruiny Teatru. Jest to jeden z najciekawszych budynków teatralnych w Polsce - jak powiedziała Krystyna Janda. Można także rzucić okiem na przyległości: trochę z prawej strony i jakby w piwniczce, na pół pięterku do niej: kolorowy przybytek, a jak blisko do Centrum!
Pójdźmy dalej na wschód w kierunku Politechniki Śląskiej. Dróżka wije się jak polna rzeczka, musimy tylko przejść przez ulicę Dworcową, dróżkę otaczają zieleń i murki, jak te na kolejnym zdjęciu:
Miejsce jeszcze spokojniejsze, bywa tam wielu studentów, otoczenie dróżki wpływa kojąco.
Wróćmy jednak kawałeczek w stronę Placu Piastów. Wielu pracowników naukowych przyjeżdża autobusami i pociągami. Plac jest otoczony mnogością budynków, na pierwszym planie pojawia się mini skwerek, za kioskiem stanowiącym zasłonę dymną:
Latem jest tam kilka stolików i można się rozkoszować obserwacją tętna centralnej części Gliwic.
Krótką prezentację kończę na London Pubie; to dość ciekawa inicjatywa, onegdaj będąca miejscem spotkań z moimi kolegami; obecnie zmieniła lay-out, budynek jest interesująco położony: w pobliżu mamy grilla i "Mega Bułę".
To tak pokrótce, na razie tylko fotograficznie i poglądowo.
Subskrybuj:
Posty (Atom)