Kiedy przyszedłem tutaj, już zachęcający tłumek wyczekiwał na coś niecodziennego. Alternatywą był mecz o 3 miejsce: Holandia - Brazylia, jak stwierdził później główny artysta:)
Było ciemno, placyk okrążony szczelnie, ale udało mi się znaleźć wolne miejsce; obok mnie pan w marynarce i dwóch fotografów - pierwszy dość znudzony, pozostali wypstrykali dwieście zdjęć, to dopiero odchamianie się:)
Na trawie siedziały dwie dziewczyny, w tym jedna naprawdę zafascynowana. Postanowiłem chłonąć przedstawienie. Teatr Formy prezentował spektakl pantomimicznie.
Początek był dyskretny. Dziewczyna w czarnym sweterku aż podskoczyła, zdecydowanie należy tu dostrzec drugie dno:)
Każdy kolejny fragment ma inne tło muzyczne i odpowiednią dla niego ekspresję aktorów.
Więcej światła - uatrakcyjniło scenerię. Kolorowe refleksy wprowadziły energię, niestety ktoś mi wszedł w kadr... ale ten klimat! Wieża Babel nabrała rumieńców - po mrocznych i nieskoordynowanych początkach ludzie pną się wyżej.
Choć i zdarzały się przerwy, kiedy niektórzy zastanawiali się: czy mają udawać zainteresowanych?
Końcówka. Wprowadzenie dziecka na scenę, które nie wdrapuje się na Babel, a jedynie bawi się. Nie interesuje go sztuczny twór, który i tak jest niemożliwy do dokończenia.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz